Archiwum Polityki

Apostołowie wstrzemięźliwości

Problem pijaństwa istniał w XIX stuleciu także i w innych krajach Europy [art. „Gardłowa sprawa”, POLITYKA 6, o historii polskiego pijaństwa]. Klasycznym przykładem może być ówczesna Irlandia, gdzie działał „apostoł wstrzemięźliwości” ks. kapucyn Mateusz – Mathew Theobald (1790–1856), który w 1838 r. stworzył Towarzystwo Zupełnej Wstrzemięźliwości. W ciągu zaledwie pięciu miesięcy wstąpiło do niego w tym kraju aż 131 tys. zwolenników! Potem ks. Mateusz działał także w Anglii, a królowa Wiktoria przyznała mu roczną pensję w wysokości 300 funtów szterlingów. Jego działalność rozszerzyła się także na pozostałe kraje Europy (w Polsce powstało Bractwo Wstrzemięźliwości), a nawet w USA.

Na ówczesnych Kujawach nie było z pijaństwem lepiej. Dlatego też w 1842 r. emerytowany ppłk armii carskiej i ziemianin Tomasz Zieliński (1790–1869) wraz z kilkoma miejscowymi działaczami społecznymi zorganizował w Osięcinach koło Włocławka Osięcińskie Towarzystwo Wstrzemięźliwości w „...celu powściągnięcia ludu prostego od opilstwa na sposób księdza Mateusza”. Niestety, mimo sukcesów, na skutek intensywnych sprzeciwów właścicieli gorzelni, karczem i szynków, po dwóch latach rząd guberni warszawskiej zakazał dalszej działalności... i pijaństwo wróciło.

Wspomniany już Zieliński, opisując swoją służbę w carskiej armii, podaje m.in., że w 1828 r. za wzorową służbę został mianowany dowódcą kadr zapasowego Pułku Kurlandzkiego Huzarów wraz z podziękowaniem dla jego oficerów, trębacz i podoficerowie dostali w nagrodę po rublu, ordynans 5 rubli, a każdy huzar... po porcji (nie podano jej objętości.

Polityka 10.2003 (2391) z dnia 08.03.2003; Listy; s. 99
Reklama