Archiwum Polityki

Coś z życia

Bzdura za bzdurą
Nagrodę Złotej Muszli za największą Bzdurę Roku 2002 (konkurs organizowany jest przez łódzki dodatek „Gazety Wyborczej” i Radio Eska) przyznano Komendzie Głównej Straży Granicznej za organizację ruchu na polsko-czeskim przejściu granicznym Chałupki-Silherovice. Granica biegnie tam środkiem ulicy o długości trzech kilometrów. Jedna strona jezdni jest polska, druga czeska. Wielu rolników ma pola po polskiej i czeskiej stronie. Żeby zaorać pole, każdy musi pojechać do strażnicy i zgłosić wyjazd za granicę, a po orce odmeldować się ponownie. Tak więc zamiast przejść kilka metrów przez ulicę na pole, rolnicy muszą odbyć – czasem kilkukilometrową – wędrówkę.
Kapituła konkursu przyznała oddzielnie tytuł Łódzkiej Bzdury Roku. Otrzymali ją twórcy reformy administracyjnej za „osobliwości podziału miejscowości, gmin i powiatów”. Otóż w Koluszkach w jednym domu mieszkają dwaj bracia. Choć dzieli ich tylko ściana, jeden jest mieszkańcem Koluszek, drugi – wsi Feliksin. Z powodu nieuporządkowania granic miejscowości pierwszy został mieszczuchem, drugi wieśniakiem. Ten drugi uważa się jednak za mieszkańca Koluszek i zapowiada, że jako rolnik przystąpi do blokady drogi do miasta: będzie chodzić w kółko po korytarzu, żeby brat nie mógł dojść do ubikacji (która jest już po miejskiej stronie domu). Jak widać w czasach integracji europejskiej nie jesteśmy jeszcze gotowi na likwidowanie granic. Niektórzy lubią za to przekraczać granice zdrowego rozsądku.

Chory na kieszeń

Samorządowcy, którzy przegrali ubiegłoroczne wybory, gromadnie chorują. Oznaki tej epidemii można zauważyć np. w woj. warmińsko-mazurskim. W Ełku wraz z końcem samorządowej kadencji pod koniec ubiegłego roku nagle rozchorowało się dwóch byłych wiceprezydentów miasta.

Polityka 10.2003 (2391) z dnia 08.03.2003; Fusy plusy i minusy; s. 102
Reklama