Archiwum Polityki

Barańczak ostatecznie zdemaskowany

W jednym z lutowych wydań bezpłatnej gazety „Dzień Dobry” ukazał się wywiad ze znanym pisarzem emigracyjnym Adamem Czerniawskim – autorem m.in. wydanych ostatnio „Narracji ormiańskich”. Rozmowa rzuca nowe światło na powikłane życie literackie w naszym kraju. Czy z daleka widać lepiej? Zaraz się przekonamy. „W Polsce mamy bożków, których nie należy ruszać, oraz ludzi, których się pomija” – ostrzega pisarz. Dalej tłumaczy, że „bożkiem stał się Czesław Miłosz, niezły poeta i eseista”. Oprócz niego mamy także takich, co to „przerzucili się na inną partyjność i dalej kombinują, kontrolują”. Dostaje się przede wszystkim Stanisławowi Barańczakowi, który „umie się dostosować, politycznie manewruje. Jak stary dobry komunista, który dzisiaj udaje liberała”. Chwilę później Czerniawski myśl swoją rozwija i twierdzi wręcz, że „Barańczak jest kontrolerem, stara się zniszczyć wszystkich, którzy stoją mu na drodze. To stara komunistyczna metoda”.

Czym Stanisław Barańczak naraził się, trudno dociec, bo w wywiadzie nie pada żaden rzeczowy argument. „Przede wszystkim on jest stąd” – mówi twórca „Narracji ormiańskich”, ale ten zarzut, można bez ryzyka założyć, dotyczy prawie wszystkich pisarzy piszących w języku polskim.

„I ciągle mało kto w Polsce w dyskusji na jakimś poziomie potrafi zrozumieć stanowisko przeciwnika” – użala się Adam Czerniawski. Faktycznie, bywa trudno.

Polityka 9.2003 (2390) z dnia 01.03.2003; Kultura; s. 52
Reklama