Archiwum Polityki

Eden

:-)

Youzeck, swojski prostaczek namalowany własnoręcznie przez Andrzeja Czeczota, od wielu miesięcy wędruje w poszukiwaniu raju po różnych festiwalach i targach (niestety, Amerykańska Akademia Filmowa się nie poznała), by w końcu trafić na krajowe ekrany. Tutaj poczuje się wreszcie jak u siebie w domu. Youzeck jest głównym bohaterem filmu „Eden”, klasycznej animacji, jakiej dzisiaj się już nie uprawia. Czeczot wykonał około 1200 kolorowych obrazków, które potem animowano w tradycyjny sposób, przygotowując 24 klatki na każdą sekundę projekcji. Nic dziwnego, że prace trwały pięć lat. Rezultat jest imponujący, jak się okazuje, rękodzieło nie musi wcale przegrywać z komputerem. W największym skrócie, „Eden” jest kinem drogi – Youzeck porzuca swą krówkę, rozstaje się z sielskim pejzażem i rozpoczyna podróż, w czasie której zajrzy do nieba, piekła i czyśćca (gdzie zresztą nie występują aż tak wyraźne różnice), ale jednocześnie jest to wędrówka przez historię, mitologię i kulturę – od starożytności do współczesności. Mnie najbardziej podobały się sceny podwodne: bal na „Titanicu”, Trójkąt Bermudzki, w którym odnajdują się zagubione statki i dzieła sztuki, żniwiarze koszący morską trawę... Co kadr, to po prostu piękny obrazek. Dodajmy, że wielki wkład wniósł również autor muzyki Michał Urbaniak. Kim jest Youzeck? W finale widzimy, jak kroczy samotnie środkiem pustej drogi niczym Charlie z niezapomnianych filmów Chaplina. On musi iść dalej, bez końca.

(zp)

:-) świetne
:-, dobre
:-' średnie
:-( złe
Polityka 9.2003 (2390) z dnia 01.03.2003; Kultura; s. 52
Reklama