Identyczny tytuł nosił pokazywany u nas niedawno film Mike’a Leigha. Tych „Nagich” zrealizowała czołowa feministka kina niemieckiego Doris Dorrie, poświęcając go erotycznym problemom pokolenia współczesnych 30-latków. Trzy dobrze sytuowane pary przeżywają kryzys miłosny. Emilia i Feliks właśnie ze sobą zerwali i leczą rany. Dylan i Charlotte udają, że są razem. Tylko Anette i Boris wydają się na pierwszy rzut oka szczęśliwi, ale ich związek zostanie poddany ciężkiej próbie. Sześcioro bohaterów spotyka się na dziwnym przyjęciu. Punktem kulminacyjnym zabawy jest gra w ciuciubabkę – partnera należy rozpoznać po dotyku nagiego ciała. W streszczeniu brzmi to infantylnie, ale film wcale głupi nie jest. Dorrie ma zacięcie dokumentalistki. Nakręciła fabułę, w której akcja skupia się na dialogach i na obserwacji zachowań młodych ludzi, szukających w życiu wielkich uczuć. W „Nagich” mówi się o pieniądzach, o karierze, o seksie i o cenie, jaką gotowi są zapłacić młodzi Europejczycy za spokój duszy.
(JAW)
:-, dobre
:-' średnie
:-( złe