Archiwum Polityki

Władza bez wiedzy

Prof. Wnuk-Lipiński jest politologiem i nie zauważył, że demokracja nie dzieli społeczeństwa na wykształconych i nieuków tylko na jednostki [Fusy, plusy i minusy, dot. wyższego wykształcenia urzędników państwowych, POLITYKA 3]. Skoro municypalne wybory w Polsce są powszechne, to wszyscy bez względu na wykształcenie mają prawo zgłosić swoje kandydatury, dotyczy to także Sejmu i Senatu. Zgadzam się, że na najwyższe stanowiska czy to w rządzie, czy w Sejmie i Senacie wymóg wykształcenia wyższego musi być zachowany (...). Ale wyższe wykształcenie nie zawsze idzie w parze z mądrością. Znam osoby, które szczycą się posiadaniem tytułu magistra, ale gdyby byli odpowiedzialni za losy np. Warszawy, to w przeciągu kwartału zrobiliby ze stolicy Złotopolice, a intelektualnie, no cóż. Mrożka szukaliby między mrożonkami, a Azory to takie psy. Z drugiej strony, kto przygotował ustawę o abolicji podatkowej? Nie myślę, że wśród autorów znalazła się choć jedna osoba bez wykształcenia, mało tego, nawet profesor był w ten kiepski interes zamieszany. Ja nie mam żadnego wykształcenia, ale potrafię odróżnić Griega od Gershwina, van Gogha od Warhola, nie mieszam Courvoisiera z pepsi, chociaż cholernie drapie w gardło, a z profesorów wolę profesora Stommę, bo bardziej stąpa niż buja w swoich wypowiedziach.

Wajmat,

list elektroniczny

Polityka 9.2003 (2390) z dnia 01.03.2003; Listy; s. 85
Reklama