Nie zgadzam się z przypisanym mi [„Kocia dusza Heroda”, POLITYKA 5] zdaniem: „Nawet taka forma jest niezbędna, ponieważ podtrzymuje tradycje, daje nadzieję na przetrwanie...”. Ponieważ, jeśli są gdzieś kolędnicy, którzy – jak pisze autorka – „za pierwszą zwrotkę Lulajże Jezuniu domagają się gotówki” i jeśli „odmowa może grozić pobiciem”, to zasługuje to z całą pewnością na potępienie. Nie prowadzimy w Węgajtach „od trzech lat warsztatów dla młodych kolędników”. Natomiast już od kilkunastu lat prowadzimy warsztaty teatralne, w których używamy form i treści kolędowania.
Wacław Sobaszek
kierownik artystyczny i reżyser spektakli teatru Węgajty
Polityka
9.2003
(2390) z dnia 01.03.2003;
Listy;
s. 85