Archiwum Polityki

Bardzo duży worek

Pierwsze oznaki środowego spotkania w redakcji nadciągnęły przed południem od strony naszej kosmiczno-metalicznej windy, z której wysypał się szkolny drobiazg. Maluchy wędrowały po piętrach budynku, a wśród ogólnych śmiechów, poszturchiwań i chichotów dało się dosłyszeć m.in. taką oto opinię: – Ale głupio być dziennikarzem.

Wigilijne prezenty dla dzieci kojarzą się nam przeważnie z czymś niezwykłym, luksusem od święta – najnowszym modelem superzabawki, modnymi dżinsami, grą komputerową. Prośby kierowane na nasz apel do redakcji od opiekunów domów dziecka, świetlic wychowawczych, hospicjów, domów samotnej matki, szkół z terenów zagrożonych największą biedą były inne. Potrzeba nam mydła, dezodorantów, podpasek, pasty do zębów, glazury, krzeseł, mąki, cukru, makaronu, ciepłych ubrań, a właściwie to wszystkiego, pisali opiekunowie. Sponsorzy naszej akcji ofiarowali więc dary rozmaite, m.in. : podłogi, bieliznę, dachówki, książki, komputery, kotły grzewcze, sprzęt sportowy, zaprawy i kleje, słowniki, kosmetyki, zlewozmywaki, kursy angielskiego, zabawki, lampy, klocki, olej rzepakowy, leki i witaminy (towar szczególnie pożądany w domach dziecka), czapki, rajstopy, szaliki, ale i zimowy pobyt dla 20 dzieci w ośrodku wypoczynkowym ZNP w Zakopanem. „Wdzięczność moja i dzieciaków jest tak wielka jak od nas do stolicy” – napisała w jednym z kilkudziesięciu podziękowań Teresa Rysztak ze świetlicy środowiskowej w Pieszczu.

W tym roku w akcji uczestniczyło aż 55 firm, z których rzeczowej pomocy skorzystało 41 adresatów w całym kraju. Wartość przekazanych darów – ok. 200 tys. zł. W ciągu trzech lat trwania przedsięwzięcia, dzięki zaangażowaniu prawie 100 firm, udało się pomóc ponad 100 placówkom. – Jako dziennikarze, jeżdżąc po kraju spotykamy się z ogromną biedą.

Polityka 9.2003 (2390) z dnia 01.03.2003; Społeczeństwo; s. 98
Reklama