Archiwum Polityki

Bunt uchodźców

Około 200 uchodźców zgromadzonych w Centralnym Ośrodku dla Uchodźców w podwarszawskim Dembaku ogłosiło strajk głodowy. – Polska traktuje nas jak bydło – mówi krótko Salman, lider protestu. Codziennie w porze obiadu razem ze sporą grupą mężczyzn Salman ostentacyjnie stoi przed wejściem do stołówki. Nie wchodzą i nie odbierają posiłków. Jedzą tylko kobiety i dzieci. Ogromna większość strajkujących to Czeczeni.

Salman wylicza pretensje uchodźców: – Na status uchodźcy czeka się w Polsce rok i dłużej, dostają go nieliczni. Nie ma dla nas godnych zasiłków ani miejsc pracy. Chodzimy w łachmanach. Głodówka to tutaj niezbyt wielki wysiłek, bo posiłki, które dostajemy, śmierdzą i tak nie dało się ich przełknąć.

Postulat podstawowy brzmi: przenieść strajkujących do Niemiec. Uzupełniający – zwolnić kucharki, a na ich miejscach umieścić kobiety uchodźców.

Dyrektor ośrodka Julian Czuryła: – Spełnienie postulatów, które postawili uchodźcy, jest nie tylko poza zasięgiem moim i całego urzędu, ale też poza zasięgiem państwa polskiego. Czuryła przekonuje, że on i jego personel robią dla pensjonariuszy wszystko, co mogą: tylko w zeszłym roku przyznał pięćset zasiłków po 140 zł na zakup ubrań, wikt jest taki, jaki może być za ustawowe 9 zł dziennie, a to jest, jak zapewnia Czuryła, wcale nie mało. Co do wysłania do Niemiec, dla strajkujących nie ma cienia nadziei. Od chwili wstąpienia do Unii Europejskiej Polskę obowiązują przepisy konwencji dublińskiej – prośbę o udzielenie azylu rozpatruje pierwsze unijne państwo, którego granice przekroczy uciekinier. Dla rzeszy uchodźców ze Wschodu takim krajem stała się Polska. Wraz ze statusem uchodźcy cudzoziemiec uzyskuje możność swobodnego poruszania się po obszarze Schengen.

Polityka 51.2004 (2483) z dnia 18.12.2004; Ludzie i wydarzenia; s. 14
Reklama