Archiwum Polityki

Komórka

++

Przyspieszony rozwój telefonii komórkowej i coraz szersza skala możliwości wykorzystywania aparatów do najrozmaitszych czynności, niekoniecznie związanych z rozmawianiem, podziałały mocno na wyobraźnię hollywoodzkich scenarzystów. Sensacyjny thriller „Komórka” Davida R. Ellisa („Oszukać przeznaczenie 2”) jest następnym po „Telefonie” Joela Schumachera filmem, który mógłby posłużyć za pełną napięcia i bardzo sprawnie przeprowadzoną prezentację najnowszych osiągnięć producentów sprzętu elektronicznego. Połowa filmu przypomina grę komputerową rozgrywaną w realu. Dwudziestoletni mężczyzna łudząco podobny do Toma Cruise’a biega po Los Angeles z telefonem przy uchu (Chris Evans) i wykonuje polecenia nieznanej mu kobiety (Kim Basinger), która twierdzi, że została porwana i za chwilę zostanie zamordowana. Wstrząśnięty tym bohater udaje się nawet na komisariat, żeby powiadomić stosowne służby, niestety z powodu groźby utraty zasięgu i przerwania połączenia wycofuje się i jest zmuszony działać na własną rękę. Druga część, po wyjaśnieniu, kto i dlaczego porwał kobietę, to już klasyczne kino akcji z pościgami samochodowymi oraz obowiązkową strzelaniną w finale. Logika nie stanowi najmocniejszej strony „Komórki” – to pewne, na szczęście film ratuje poczucie humoru reżysera, który sprawnie żongluje szybko zmieniającymi się konwencjami.

Janusz Wróblewski

+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe
Polityka 51.2004 (2483) z dnia 18.12.2004; Kultura; s. 56
Reklama