Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Wszystkożercy

Szanowny Panie Stomma, w felietonie „Pasztet z Ludwika” [POLITYKA 47] nazywa pan wegetarian „karykaturami homo sapiens”, gicz cielęcą w ludzkim żołądku uznaje pan za wybitne osiągnięcie, a jako wzór do naśladowania podaje pan swoją sukę Dani. Nawiązując do tytułu – nie było moją intencją zamienić pana w pasztet ani też do tego nawoływać, ponieważ w momencie stworzenia przez pana poprzedniego felietonu już pan go dostatecznie dużo narobił. W nowej jego porcji umieszcza pan jednak tak niestrawne ingrediencje, literackie odpowiedniki włosa w zupie, że aż się prosi, by wołać kelnera. Po neofickim zapale, z jakim próbuje pan ośmieszyć wegetarianizm, wnioskuję, że jakimś cudem spotkał się pan z tą ideą po raz pierwszy. W związku z tym, nie męcząc pana zbyt wieloma szczegółami, podpowiem, że naturą człowieka nie jest mięsożerność, a wszystkożerność. Nie oznacza to, że musimy jeść byle co, wręcz przeciwnie – daje nam to możliwość wyboru. (...)

Dariusz Gzyra, Empatia

Polityka 51.2004 (2483) z dnia 18.12.2004; Listy; s. 93
Reklama