Archiwum Polityki

Zieloni czegoś bladzi

Zieloni 2004 robią drugie podejście do polityki. Ekolodzy, obrońcy praw mniejszości seksualnych, feministki, alterglobaliści, nazywani przez przeciwników homolewicą, widzą swoją szansę w walce z przybierającą na sile prawicową falą. Chcą odpowiedzieć radykalnie.

Czasami chodzi o pojedynek na demonstracje, jak ostatnio podczas poznańskiego Marszu Równości. Zieloni, pospołu z innymi organizacjami, wezwali do przeciwstawienia się, jak to określili, faszyzującym bojówkom Młodzieży Wszechpolskiej, chcą postawienia jej przed sądem. Wciąż jednak jest to polityka uprawiana bardziej na ulicy, po młodzieżowemu, a zachodni Zieloni już od dawna współtworzą rządy. Kiedy dojrzeją nasi?

Do klubu Le Madame przy ulicy Koźlej na warszawskim Nowym Mieście trudno trafić niewtajemniczonym. Jak przystało na miejsce znające swoją wartość, nie epatuje neonami. Pomalowana na czarno brama, za nią przedsionek obwieszony plakatami, a wśród nich niepozorna kartka z napisem „Zieloni 2004” i strzałką. Po przekroczeniu progu wysokiej, skąpo oświetlonej hali trafia się w świat onirycznej muzyki i teatralnych dekoracji. Najróżniejszych typów fotele i łóżka zachęcają do wyciągnięcia się z filiżanką kawy albo szklanką piwa. Bez oporów korzystają z tego młodzi ludzie ubrani w stylu lat 80., czasem z włosami skręconymi w dredy. Zwyczajny sweter i fryzura trącą tu ekstrawagancją. Kto chce, przyprowadza psa albo kota. O takich miejscach modne pisma lajfstajlowe piszą: „Tu każdy czuje się swobodnie”. Ale dla nich „każdy” oznacza wykształconego dwudziestokilkulatka z dużego miasta. Ubrana w bazarowy golf dziewczyna rozgląda się raczej nieufnie. – Dziwna jakaś ta knajpa – ocenia.

Reprezentacyjny lokal Zielonych 2004 trafnie oddaje charakter ugrupowania. Magdalena Mosiewicz, na niedawnym kongresie po raz drugi wybrana na współprzewodniczącą partii, w której każda funkcja ma wersję kobiecą i męską, woli rozmawiać tutaj niż w biurach na górze, do których wchodzi się przez klub. Sącząc herbatę, drobna 37-latka w prostokątnych okularach, z burzą rudych włosów, mówi, że jej formacja stara się iść pod prąd tendencjom w polskiej polityce.

Polityka 49.2004 (2481) z dnia 04.12.2004; Kraj; s. 38
Reklama