Archiwum Polityki

Próbna jazda Kaniewskiego

Politycy SLD lubią luksusowe samochody. Zwłaszcza gdy ktoś odda im je w użytkowanie za darmo. Poseł Andrzej Pęczak jeździł przez kilka miesięcy Mercedesem należącym do znanego lobbysty Marka D. W zamian miał mu m.in. ułatwić dojście do ówczesnego ministra skarbu Zbigniewa Kaniewskiego. Z podsłuchanych przez ABW rozmów Pęczaka z Markiem D. wynika, że dla przełamania lodów poseł miał w imieniu biznesmena wręczyć Kaniewskiemu pieniądze lub prezent. Gdy sprawa wyszła na jaw, Pęczak przekonywał, że nie mógł niczego dać Kaniewskiemu, bo był on najuczciwszym z ministrów i niczego od nikogo by nie przyjął. Okazuje się jednak, że były minister też ma słabość do dobrych samochodów. Przez kilka lat jeździł sportowymi autami Alfa Romeo 156 użyczonymi mu za darmo przez dilera Alfy Romeo i Fiata – firmę Maredi z Łodzi. – Testowałem dwa albo trzy egzemplarze, może więcej, nie pamiętam dokładnie.

Dlaczego zawsze dostawał Alfę 156? – Panu Kaniewskiemu bardzo podobał się ten model – mówi Wojciech Mirowski, były dyrektor ds. marketingu w firmie Maredi. Jednak według Mirowskiego firma Maredi nie dawała nigdy nikomu do testowania żadnych samochodów. Dlaczego więc właściciel firmy tak wyróżnił posła Kaniewskiego?

Być może dlatego, że z jego opinią liczą się inni, że poleca salon innym – mówi Mirowski. Faktycznie. W 2000 r. łódzkiemu dilerowi omal nie udało się dzięki Kaniewskiemu sprzedać 450 Fiatów Multipla. Poseł był wówczas przewodniczącym rady Fundacji Rozwoju i Wspierania Przedsiębiorczości Jutrzenka. Władzom Fundacji udało się przekonać rządzących Łodzią polityków SLD, że w mieście trzeba stopniowo wprowadzać taksówki jednej marki i koloru.

Polityka 48.2004 (2480) z dnia 27.11.2004; Ludzie i wydarzenia; s. 14
Reklama