Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Jak przedłużyć sezon

Sezon w Alpach zaczyna się zazwyczaj (w zależności od regionu) w pierwszej dekadzie grudnia, kończy w ostatnich tygodniach kwietnia, ale już od marca w wielu miejscach, zwłaszcza położonych niżej, może być spory problem ze śniegiem. Dlatego roztropnie jest zaplanować narciarską wyprawę tam, gdzie w zasięgu jednej–dwóch godzin jazdy samochodem jest lodowiec, gwarantujący dobrą jazdę prawie przez cały rok.

Już od października większość lodowców zaprasza narciarzy na pierwsze szaleństwa, rozruszanie mięśni i przetarcie sprzętu. W sezonie zasada jest taka, że można kupić karnet na wybrany region narciarski „z lodowcem” lub „bez”. Jeśli jednak jest to już początek wiosny i zdarzają się pierwsze deszcze, lepiej od razu wykupić pełny skipas, bo późniejsze „dokupowanie lodowca” kosztuje drożej. Przed sezonem zostaje tylko lodowiec.

Przedstawiamy wybrane, położone najbliżej Polski, naszym zdaniem najbardziej atrakcyjne, austriackie lodowce.

Rettenbach i Tieffenbach

Dwa lodowce, połączone podziemnym przejściem, leżące w pobliżu Solden, kurortu znanego z bujnego życia nocnego, stąd bardzo dużo młodzieżowej klienteli. Dookoła inne szczyty, sięgające 3 tys. metrów, wzdłuż doliny Otztal. Na obu lodowcach i w ich okolicach wytyczono 140 km tras, w tym – jak na lodowce, które uchodzą za łagodniejsze od „zwykłych” gór – sporo czarnych, trudnych. Solden to w ogóle miejsce dla raczej wytrawnych narciarzy, chociaż nie brakuje tras łatwiejszych, zwłaszcza na Tieffenbach. Rettenbach natomiast słynie z bardzo długiego zjazdu – 14 km ciągłego szusowania, aż do samego Solden.

Polityka 48.2004 (2480) z dnia 27.11.2004; Przewodnik; s. 97
Reklama