Archiwum Polityki

Normalny kogut

Dyrektor Domu Pomocy Społecznej w wielkopolskim Osieku przyznał się do molestowania seksualnego pracownic. Przyznał się – to przypadek bez precedensu. Nie wygląda jednak na to, żeby było mu wstyd.

Stanisław K. ukończył Wyższą Szkołę Pedagogiczną w Bydgoszczy. Dziś – 56 lat, żonaty, ojciec trójki dzieci. W 1993 r. został dyrektorem Domu Pomocy Społecznej w Osieku (pałacyk; podopieczni – mężczyźni, nierzadko chorzy psychicznie). Jego wybór zaakceptował Włodzimierz Kałek, dyrektor nieistniejącego już Wojewódzkiego Zespołu Pomocy Społecznej w Lesznie. Stanisław K. dość szybko określił swój stosunek do podwładnych. Osoby z wyższym wykształceniem lub studiujące traktowane były z szacunkiem, a personel pomocniczy – w większości kobiety – dowiedziały się, że są „ścierwami” i „nierobami”.

Była jeszcze jedna kategoria: „nasienie herbigowskie”, czyli ludzie zatrudnieni przez poprzedniego dyrektora Ludomiła Herbiga. Ja do nich należałam – wspomina Julianna S., kierownik działu medycznego.

Dyrektor lubił rzucać podejrzenia o kradzież jedzenia. Wydzwaniał do pracowników i straszył ich konsekwencjami.

On doskonale wiedział, jak skłócić personel. To jest psychopatyczny psycholog mówi inna pracownica, która obecnie, tak jak większość koleżanek, stara się zapomnieć o tamtych przejściach. – Bardzo powoli, ale udaje się nam załagodzić konflikty, które powstały za czasów dyrektora K.

Iwona Tuszyńska od dwóch miesięcy jest dyrektorem DPS w Osieku. Wygrała konkurs rozpisany po odwołaniu Stanisława K. Zastała złą atmosferę: – Warunki konkursu, oczywiście, nie precyzowały płci nowego dyrektora, ale niewątpliwie po tym, co się wydarzyło, kobiecie łatwiej było nawiązać kontakt z pracownicami. Staram się bezkolizyjnie przejść do obowiązków.

Jakieś trzy, cztery lata po objęciu stanowiska dyrektor K. zaczął zaczepiać swoje podwładne.

Polityka 48.2004 (2480) z dnia 27.11.2004; Społeczeństwo; s. 104
Reklama