Archiwum Polityki

Leczenie vipów niekonstytucyjne?

Państwową służbę zdrowia trawi głęboki kryzys. Kłopoty nie dotknęły jednak specjalnych pacjentów, czyli vipów, którzy mają własne lecznice. Nie wszystkim się to podoba. Trybunał Konstytucyjny niebawem rozpatrzy ponownie raz już odrzucony (z powodów proceduralnych) wniosek Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy o stwierdzenie zgodności z konstytucją przepisów ustawy regulującej kwestie opieki zdrowotnej vipów (m.in. prezydenta, premiera, marszałków Sejmu i Senatu, prezesów NIK, NSA, Trybunału Konstytucyjnego, ministrów, podsekretarzy stanu, wojewodów i wicewojewodów, partyjnych działaczy oraz ich rodziny). – Kwestionowane przez nas przepisy niesłusznie uprzywilejowują liczącą blisko 5 tys. osób grupę vipów. Jest to niezgodne z art. 68 konstytucji, mówiącym o równym prawie do ochrony zdrowia wszystkich obywateli – relacjonuje wnioskodawca Krzysztof Bukiel, szef OZZL. Świadczenia zdrowotne dla vipów są finansowane z budżetu ministra zdrowia, a nie ze środków powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego.

Głównym ośrodkiem leczenia polityków i urzędników są szpitale MSWiA (jest ich 28, w tym najważniejszy w Warszawie s) oraz sanatoria w Ciechocinku, Krynicy, Kudowie i Jeleniej Górze. – Szpitale MSWiA to chyba jedyne placówki w Polsce, które nie są obciążone olbrzymimi długami – mówi dyrektor departamentu zdrowia w MSWiA, Aleksandra Sapieżyńska. – Luksusowe warunki w naszym szpitalu są mitem. Jedyne co oferujemy pacjentom to jednoosobowe pokoje szpitalne, osobne toalety i prysznice – mówi Grażyna Rydzewska, – dyrektor szpitala MSWiA przy Wołoskiej w Warszawie. – Prywatne kliniki oferują może lepszy standard łazienek i jedzenia, ale mają gorszy sprzęt – twierdzi Rydzewska.

Polityka 8.2003 (2389) z dnia 22.02.2003; Ludzie i wydarzenia; s. 12
Reklama