Archiwum Polityki

Teoria mniejszego zła

W lutym 1953 r. byłem studentem pierwszego roku Filologii Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego. Razem ze mną byli na roku („byli na roku” – język okropny, ale tak się wtedy mówiło i mówi nadal) Alina Kowalczykowa, dziś profesor Instytutu Badań Literackich, i Piotr Wierzbicki, dziś publicysta, redaktor naczelny „Gazety Polskiej”. Kowalczykowa, która jest znawczynią Słowackiego, przyczyniła się niechcący do śmierci Słonimskiego. W 1976 r., odwożąc Słonimskiego z Obór do Warszawy, wpadła w kolizję samochodową. Nikomu nic się nie stało. Ale po kilku godzinach Słonimski, ponad 80-letni starzec, poczuł się źle i umarł. Kowalczykowa nazywała się w czasach studenckich Lorentz (jest córką nieżyjącego już dyrektora Muzeum Narodowego Stanisława Lorentza). Wierzbicki jest wnukiem Andrzeja Wierzbickiego, przed wojną prezesa związku przemysłowców Lewiatan. Jak widać, na studiach nie było wyłącznie córek i synów robotniczych i chłopskich, choć bezsprzecznie było ich więcej niż dzisiaj.

Józef Stalin pisze w „Zagadnieniach leninizmu”: „Materializm historyczny jest to rozciągnięcie zasad materializmu dialektycznego na badanie życia społecznego, jest to zastosowanie zasad materializmu dialektycznego do zjawisk życia społecznego, do badania społeczeństwa, do badania historii społeczeństwa”. Zdanie to jak wkułem pół wieku temu, tak je pamiętam do dziś.

W marcu umrze Stalin, czego w lutym nikt, absolutnie nikt, nie przewidywał, ponieważ generalissimus zdawał się nie podlegać niszczącemu działaniu czasu.

Z perspektywy tamtych czasów współczesność byłaby niewyobrażalna, jak niewyobrażalne są tamte czasy z perspektywy współczesnej. Panował wtedy nie tylko kult Stalina, ale i kult kultury rosyjskiej – zafałszowanej, spłyconej i okrojonej.

Polityka 8.2003 (2389) z dnia 22.02.2003; Perswazje i wycinki; s. 66
Reklama