Archiwum Polityki

Układ nerwowy

O sprawie Andrzeja S. w mediach przycichło, ale wśród psychoterapeutów trwa trzęsienie ziemi. Toczy się gra o przełamanie hegemonii środowiska, z którego S. się wywodzi, o ostrzejsze standardy i kryteria zawodu, wreszcie gra o rynek. Pozostaje mieć nadzieję, że w wyniku rozliczeń zyskają pacjenci, a nie tylko poszczególne psychoterapeutyczne szkoły i frakcje.

Wysokie kompetencje zawodowe Andrzeja S. potwierdzały certyfikaty Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego i Polskiego Towarzystwa Psychologicznego. Przy okazji skandalu wyszło na jaw, że certyfikat został mu przyznany uznaniowo. Że S. prawdopodobnie nie przeszedł własnej terapii (a w każdym razie nikt sobie nie przypomina, by tak było) i nie poddawał się superwizji (jego praca z pacjentami nie była kontrolowana przez innego uprawnionego do tego terapeutę). Jego problem alkoholowy był tajemnicą poliszynela, a mimo to nikt nie reagował. Dlatego dziś tak trudno kolegom odciąć się od Andrzeja S. Broniąc jego, bronią także siebie. Zwłaszcza że o należną im pozycję zaczęły upominać się inne towarzystwa wydające certyfikaty psychoterapeuty, spełniające ostre kryteria i standardy.

Koniec epoki pionierów

Andrzej S. należał do pokolenia pionierów polskiej psychoterapii, które zrodziło się na fali kontestacji i kontrkultury. Postacią kultową był wówczas Kazimierz Jankowski promujący psychiatrię bez leków pod hasłami: autonomia, wolność twórcza, poszukiwania duchowe. Młodzi terapeuci skupieni byli wokół Ośrodka Terapii Rodzin oraz Ośrodka Terapii i Rozwoju Osobowości. Z tego środowiska wywodzą się założyciele warszawskiego Laboratorium Psychoedukacji, późniejsze gwiazdy medialne: Wojciech Eichelberger, Jacek Santorski, Zofia Milska-Wrzosińska.

– Świetni terapeuci, którzy przez lata wyznaczali standardy zawodu. Tworzyli i popularyzowali psychoterapię – wspomina Bożena Winch, terapeutka z Grupy Synapsis. – Teraz część z nich przestała być autorytetami. To koniec pewnej epoki, ale też chyba naturalna dynamika grupy zawodowej.

„Wychowaliśmy się zawodowo sami, bez autorytetów, a nawet kontestując wszelkie autorytety – pisze Krzysztof Jedliński, obecny szef Sekcji Psychoterapii Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, w kontekście sprawy Andrzeja S.

Polityka 33.2004 (2465) z dnia 14.08.2004; Kraj; s. 24
Reklama