Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Subiektywny spis aktorów teatralnych

Reguły tych corocznych spisów pozostają niezmienione. Odnotowuję w nich nadzieje, jakie wnoszą do teatru najmłodsi adepci aktorskiego zawodu, próbuję dostrzec tych płynących na fali (dobrej), tych, którzy odnoszą zwycięstwa – czyli których aktorstwo zyskuje nowe barwy, otwiera nowe możliwości. Kłaniam się artystom zasługującym na nobilitację mistrzostwa. I stawiam też pytania, delikatniejsze niż zwykło się to czynić w naszej dość obcesowej epoce. Aliści aktorstwo to akurat taka wyjątkowa artystyczna profesja, gdzie i sukcesy, i niepowodzenia w stopniu znacznie większym niż gdziekolwiek uzależnione są od czynników, na które artysta nie ma wpływu: od koncepcji reżysera, trafności wyboru tekstu, lepszej lub gorszej współpracy w zespole. Arbitralnym rozdzielaniem przewin łatwo tu zranić.

Ktoś, kto zadałby sobie trud zestawienia tego spisu z poprzednimi, dostrzeże znacznie większy udział znaczka symbolizującego nadzieje. (To był chyba naprawdę urodzajny rok w szkołach teatralnych, a i konkurencja w postaci warsztatowego i żywotnego Terenu Warszawa zrobiła tu dobrą robotę). Dostrzeże też, że ten spis dopełnia druga, niewidoczna lista. Lista nieoczekiwanie nieobecnych. Niepokojąco długa.

To, czego nie ma, nie pomniejsza jednak radości z tego, co jest.

Kamilla Baar
(nadzieje)
Ciemnowłosa, ciemnooka, z wyrazistymi rysami twarzy, mocna, świadoma siły swojej indywidualności, wyczuwalnej nawet na trzecim planie na przykład w „Błądzeniu” w Narodowym. Nawet z nieletniej kokietki w „Piaskownicy” Michała Walczaka (też Narodowy) zrobiła zdobywczynię. Warto będzie śledzić jej przyszłe role – oczywiście, jeśli ktoś da jej zadanie aktorskie, a nie będzie się skupiać nad tym, jak najlepiej wykadrować jej nagi akt na tle wielickich żup solnych – jak się zdarzyło w telewizyjnym „Hamlecie” Łukasza Barczyka.

Polityka 33.2004 (2465) z dnia 14.08.2004; Kultura; s. 62
Reklama