Piotr Gembarowski poskarżył się „Życiu na gorąco”, że w TVP pracuje tylko na pół etatu i dostaje za to najniższą stawkę w wysokości 300 zł. Sprawą od razu powinna zająć się Państwowa Inspekcja Pracy, chyba że Gembarowski drugą połówkę etatu ma w SLD. A nawet jeśli nie ma, to też nie powinien narzekać. Od czasu Jerzego Urbana jest jedynym rzecznikiem lewicy, który w Telewizji Polskiej ma swój stały, cykliczny program.
Znamy już kulisy nagłego zniknięcia doktora Pawicy ze szpitala w Leśnej Górze. Okazało się, że dr Pawica chciał leczyć Judytę w kinowym hicie „Nigdy w życiu”. Producent serialu i filmu uznał, że lepszym lekarzem jest dr Burski, któremu powierzył opiekę nad Judytą. Wtedy Pawica się zbuntował, a scenarzyści musieli karnie odesłać go do Indii. Gdy złość mu nie przechodziła scenarzyści zdecydowali się w końcu zarazić go malarią. A że jest to choroba tropikalna, musiała być leczona poza Leśną Górą. Przed śmiercią i ostatecznym skreśleniem z listy płac uratowało doktora tylko to, że w końcu przestał się gniewać na producenta „Na dobre i na złe”.
Dzięki „Rewii” wiemy, że Violetta Villas urządziła piekło w Lewinie Kłodzkim. Znajomy pies opowiadał, że w piekle nie był najgorszy głód, ścisk i pragnienie. Ani nawet smród i brud. Nie do wytrzymania było dopiero wtedy, gdy Lucyfer zaczynał śpiewać „Oczi cziernoje”. Śpiew był tak przeraźliwy, że obroże same zaciskały się na szyi.