W artykule „Człowiek z bursztynu” [POLITYKA 32, dot. sprawy prałata Jankowskiego – red.] Ryszarda Socha pisze, że „siedziałem na ołtarzu” wraz z Andrzejem Lepperem i innymi, gdy ks. Henryk Jankowski „odczytał listę kandydatów Samoobrony do Parlamentu Europejskiego”.
Otóż autorce coś się pomyliło. Istotnie: siedziałem przy ołtarzu – ale ks. prałat żadnej listy nie odczytywał. Natomiast byłem zaproszony na uroczystość wręczenia ks. Henrykowi doktoratu h.c. pewnej częstochowskiej uczelni przyznanego Mu za... wybitny wkład we wprowadzenie Polski do Unii Europejskiej!! I byłem, i miód i wino piłem – bo wcześniej o tym uzasadnieniu nie wiedziałem. Do głowy mi (ani pewnie ks. Jankowskiemu) coś takiego nie przyszło...
Janusz Korwin-Mikke
Od autorki:
Informację o odczytaniu listy kandydatów Samoobrony podawały różne media. Ja przytoczyłam ją za „Dziennikiem Bałtyckim” z 10 maja br. – artykuł Barbary Madajczyk-Krasowskiej „Świta prałata. Tercet egzotyczny u prałata”. Z treści artykułu i obfitych cytatów wynikało bowiem, że autorka była świadkiem zdarzenia. Ta sama gazeta 11 maja powtórzyła informację o gościach i odczytaniu listy, dołączając ubolewanie arcybiskupa z tego powodu, że prałat „udostępnia kościół do działań czysto politycznych”. Zatem ktoś musiał 9 maja uczestniczyć w mszy nieuważnie – albo sprawozdawczyni prasowa, albo pan JKM.