Archiwum Polityki

Prezesura dla woźnej

Czołową postacią w Sądzie Rejonowym w Łańcucie od kilku miesięcy jest woźna Dorota Hus, aktywna działaczka Ligi Polskich Rodzin. Dwa lata temu została ukarana naganą, a następnie zwolniona z pracy z powodu niewłaściwego wywiązywania się z obowiązków pracowniczych, „poprzez niestosowanie się do zarządzeń prezesa”. Do obowiązków woźnej należała obsługa centrali telefonicznej, biura podawczego, archiwum oraz ekspedycja przesyłek. Sąd Rejonowy w Rzeszowie, który rozpatrywał sprawę o przywrócenie jej do pracy, oddalił powództwo i podzielił zastrzeżenia prezes sądu, dotyczące zwłaszcza zaniedbań w centrali. Ale już Sąd Okręgowy był odmiennego zdania. Dorota Hus powróciła na poprzednie stanowisko i otrzymała dawne wynagrodzenie. Ale zakres jej pracy został uszczegółowiony: prezes sądu zdjęła z niej obowiązek obsługi centrali telefonicznej. Woźna, oburzona taką szykaną, złożyła do prezesa Sądu Okręgowego w Rzeszowie skargę na pracodawcę. W sprawie łamania jej praw pracowniczych pytał też poseł Zygmunt Wrzodak, a inna posłanka LPR interweniowała w Państwowej Inspekcji Pracy. PIP nakazała prezes dopuszczenie woźnej do obsługi centrali. Pretensje woźnej poparł wiceminister sprawiedliwości Tadeusz Wołek.

Ale na tym nie koniec: prezes Sądu Okręgowego w Rzeszowie zlecił wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec prezes Sądu Rejonowego w Łańcucie Beaty Faff. Wydał też polecenie służbowe, żeby woźna w Łańcucie odzyskała władzę nad centralą telefoniczną. Wkrótce prezes Faff stanie przed obliczem sądu dyscyplinarnego, a ten może ją nawet usunąć ze stanowiska. Wtedy zapewne to stanowisko obejmie woźna Hus.

Polityka 22.2005 (2506) z dnia 04.06.2005; Ludzie i wydarzenia; s. 15
Reklama