Tak dla europejskiego traktatu konstytucyjnego, nie dla powszechnej lustracji – to tylko niektóre z deklaracji profesora Zbigniewa Religi, który 17 maja był gościem red. Edwina Bendyka podczas Salonu „Polityki” w Lublinie. Publiczność, zdominowana przez studentów Wydziału Politologii UMCS, nie szczędziła nieoficjalnemu jeszcze kandydatowi na stanowisko prezydenta trudnych pytań, próbując dociec politycznej tożsamości Religi. Profesor Religa nie ukrywał, że jego wizja Polski i polityki różni się biegunowo od koncepcji głównego konkurenta do prezydenckiego fotela Lecha Kaczyńskiego.
Jak chce pan sfinansować swoją kampanię wyborczą deklarując niezależność od partii politycznych?
Od wielu miesięcy utrzymuję się w czołówce prezydenckiego rankingu i cieszę się najwyższym społecznym zaufaniem, mimo braku jakichkolwiek działań promocyjnych. Nie potrzebuję kosztownej kampanii.
Czy jednak nie jest to wyraz sympatii dla słynnego chirurga, a nie dla polityka?
W mojej wizji polityka jest kontynuacją służby publicznej, jako lekarz osiągnąłem wszystko, czas poświęcić się służbie na szerszym polu, by lepiej wykorzystać kapitał społecznego zaufania. Polska potrzebuje polityki rozwoju, opartej na inwestycjach w powszechną edukację i badania naukowe.
Czy w tych trudnych czasach nie potrzebujemy wzmocnienia władzy prezydenta?
Ma on wystarczające kompetencje, by skutecznie oddziaływać na życie polityczne. A poza tym, wzmocnienie władzy prezydenckiej osłabiłoby wiarygodność naszej krytyki autorytarnych rządów Putina i Łukaszenki.
(EB)
Lubelski Salon „Polityki” organizujemy wspólnie z Wydziałem Politologii UMCS.