Archiwum Polityki

Kłopot z  nazwiskiem

Nowy premier Francji nazywa się Dominique Marie François Réné Galouzeau de Villepin, powstał więc problem, jak go pisać, bo pełne nazwisko trochę przydługie. Komunistyczny dziennik „L’Humanité” pisze po prostu Villepin, chyba dlatego, by zaznaczyć swą dezaprobatę dla szlachty. Ale akurat pewien osobisty znajomy premiera zapewnił nas, że polityk nie jest ze szlachty i nigdy nie udawał, że jest. Z kolei jednak grzeczność wymaga, by – jeśli chce się okazać względy – używać „de”. Wprawdzie Rewolucja Francuska raz na zawsze zniosła tytuły szlacheckie w Republice, której dewiza brzmi jak wiadomo: Wolność, Równość, Braterstwo, ale w słodkiej Francji nie brak osób, które lubią stawiać sobie przed nazwiskiem uroczy dodatek „de”. Mało tego, widywano nawet rodowitych (i nieco siermiężnych) Polaków, którzy – by dać Francuzom do zrozumienia, że są szlachcicami – piszą na wizytówkach: de Kowalski.

Polityka 23.2005 (2507) z dnia 11.06.2005; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 18
Reklama