Archiwum Polityki

Nie rzucim ziemi...

Wbrew podsycanej we Francji legendzie o złym i ekspansywnym polskim hydrauliku, zainteresowanie pracą w zjednoczonej Europie spada. Według CBOS starania o podjęcie pracy w Unii Europejskiej zapowiada 14 proc. badanych (dwukrotnie częściej mężczyźni niż kobiety), 6 proc. oczekuje ewentualnie zagranicznych propozycji. Trzy czwarte nigdzie się nie wybiera.

W ubiegłym roku starania zapowiadało 18 proc. Polaków, 14 nie wykluczało przyjęcia propozycji. Niezainteresowanych było 5 proc.

Zmiany w szacunkach świadczą, że polskie plany zostały częściowo zweryfikowane: pewna grupa osób wyjechała i pracuje, część pojechała i wróciła – także dlatego, że nie znalazła żadnej pracy.

Dla badaczy z CBOS uderzająca jest rozbieżność między deklarowaną chęcią pracy za granicą a podejmowanymi w tym celu działaniami. Większość osób, które chciałyby pracować w UE, w ciągu ostatniego roku nie podjęła żadnych starań. Deklaracje te należy zatem traktować ostrożnie i rozpatrywać z uwzględnieniem dłuższej niż rok perspektywy.

Z badań CBOS wynika obecnie, że więcej niż co 7 z ankietowanych (15 proc.) ma w swojej najbliższej rodzinie przynajmniej jedną osobę, która po 1 maja 2004 r. wyjechała do pracy za granicę.

Niemal co 10 (9 proc.) deklaruje, że osoba ta obecnie za granicą pracuje, 5 proc., że pracowała, ale już wróciła, a 1 proc., że pojechała, ale nie znalazła pracy.

Polacy wyjeżdżali najczęściej do Niemiec (28 proc.), Wielkiej Brytanii (21 proc.), Włoch (11 proc.), Irlandii (7 proc.) i Holandii (7 proc.), najrzadziej na Cypr, do Austrii i Grecji (po 1 proc.).

Według szacunków ministerstwa w ubiegłym roku pracowało za granicą 400 tys.

Polityka 23.2005 (2507) z dnia 11.06.2005; Społeczeństwo; s. 92
Reklama