Archiwum Polityki

Hiszpańska choroba

Muszę wracać do Stanów Zjednoczonych” – powiedziała sekretarz stanu USA Condoleezza Rice, opuszczając przed końcem obrady Organizacji Państw Amerykańskich. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że konferencja odbywała się w Fort Lauderdale na Florydzie. Żarcik pani minister podchwycili natychmiast przeciwnicy rosnącej obecności Latynosów w USA, którzy ostrzegają nawet przed zaraźliwymi chorobami przywlekanymi przez imigrantów. Nieoczekiwanego poparcia udzielił im prof. Samuel Huntington z Harvardu, który powiedział, że rozmiary imigracji z Ameryki Łacińskiej wkrótce zmienią tożsamość Stanów Zjednoczonych. W planach obrońców tożsamości jest m.in. przedłużenie muru wzdłuż granicy z Meksykiem, który liczy już ponad 3 tys. km. Obrońcy imigrantów natomiast mówią, że Latynosi dobrze się integrują, pogłębiają wielokulturowość Ameryki, w Europie nie brak państw, w których używa się kilku języków, a najlepszym przykładem różnorodności etnicznej (ale nie politycznej) są Chiny.

Polityka 25.2005 (2509) z dnia 25.06.2005; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 19
Reklama