Jeszcze kilka dni temu wszystko wskazywało, że zwycięży Piłkarz. Nazywa się Krzysztof Tryliński i kiedyś był zawodowym sportowcem, członkiem polskiej reprezentacji piłki ręcznej. Dziś jest prezesem spółki Sobieski Dystrybucja i jednym z głównych akcjonariuszy francuskiej spółki giełdowej Belvedere (której Sobieski jest najważniejszym filarem). Zaoferował najwyższą cenę, nieoficjalnie mówiło się, że za 61 proc. akcji Polmosu Białystok gotów był zapłacić prawie miliard złotych. Minister skarbu nie krył dumy: do państwowej kasy wpłynie więcej, niż przyniosła cała dotychczasowa prywatyzacja branży spirytusowej.
Załoga Polmosu Białystok powiedziała jednak twardo: Nie! Nie chcemy Piłkarza, bo ma złe zamiary. Nie ma potrzebnych pieniędzy, więc fabrykę w Białymstoku będzie spłacał, wyprzedając najcenniejsze firmowe aktywa. Na dowód swego zdecydowania zastrajkowali, a z Piłkarzem nawet rozmawiać nie chcieli, choć jeździł do Białegostoku, stawał przed bramą i przekonywał, że to jakieś nieporozumienie i wszystko wyjaśni. Apelował, by nie dawali posłuchu kłamstwom rozpowszechnianym przez wrogów jego firmy, a szczególnie przez polityków Ligi Polskich Rodzin. Posła Zygmunta Wrzodaka, najbardziej zaangażowanego w tę kampanię, pozwał nawet do sądu. Ma nadzieję, że poseł okaże tyle odwagi cywilnej, by nie zasłaniać się immunitetem i odpowiedzieć za szerzenie kłamstw i oszczerstw.
Wciąż liczy, że nieporozumienia uda się wyjaśnić i to jego firma zostanie inwestorem. Obiecuje, że z Białegostoku uczyni światową stolicę wódki. Ludzie będą z odległych stron przyjeżdżać, by podziwiać łany podlaskiego zboża i kartofliska – tam rodzi się surowiec, z którego produkowane są takie trunki jak Absolwent czy Żubrówka. Tak jak koneserzy wina odwiedzają francuską Burgundię, gdzie rodzi się burgund.