Archiwum Polityki

Szantażysta koronny

Maciej B. ps. Gruby, 37-letni mieszkaniec Częstochowy, jako przestępca specjalizował się w wymuszeniach rozbójniczych. Groził mu surowy wyrok, więc chętnie przystał na propozycję zostania świadkiem koronnym. Jego wiedza o świecie przestępczym okazała się dla prokuratury cenna – obciążył kilkadziesiąt osób z całej Polski. Wśród „ofiar” Grubego znalazło się też trzech braci T. spod Częstochowy, właścicieli m.in. stacji paliw należącej do sieci BP. W grudniu 2004 r. cała trójka trafiła do aresztu pod zarzutem wyprodukowania dwa lata wcześniej 5 kg amfetaminy. Bracia T. do winy się nie przyznali, a głównym dowodem przeciwko nim są zeznania świadka koronnego Grubego.

Gruby już miesiąc po aresztowaniu braci T. za pośrednictwem swojej szwagierki Katarzyny K. i jej przyjaciela Artura G. ps. Gęsior zaproponował żonom mężczyzn, których obciążył zeznaniami, że za 100 tys. dol. wycofa oskarżenia. Kobiety wynajęły detektywa Krzysztofa Rutkowskiego, który zatrzymał Grubego w styczniu 2005 r. podczas spektakularnej akcji filmowanej przez TVN. Wydawało się pewne, że straci status świadka koronnego, a bracia T. wyjdą na wolność. I tu niespodzianka: prokurator Roman Pietrzak z katowickiej Prokuratury Apelacyjnej zdecydował jednak, że Maciej B. ps. Gruby nadal pozostanie koronnym, chociaż za kratkami.

Ustawa pozwala na takie rozwiązanie. Świadek koronny uzyskuje bezkarność jedynie za przestępstwa popełnione, zanim przyjął status. Za czyny, których dopuszcza się, kiedy obejmuje go program świadka, musi odpowiadać karnie. Jeśli jednak tak chce prokurator, nadal pozostaje pod ochroną i składa zeznania obciążające świat przestępczy. Istotny jest inny problem – jak jego rewelacje potraktuje sąd.

Polityka 26.2005 (2510) z dnia 02.07.2005; Ludzie i wydarzenia; s. 15
Reklama