Nelly Rokita chciałaby opowiedzieć taki dowcip. Facet zdradza żonę, wieczorami nie ma go w domu. Więc żona dzwoni z pytaniem do jego najlepszego przyjaciela. On uspokaja: Tak, Jasiek jest u mnie, gramy w karty, musiał wyjść tylko na chwilę po papierosy. A potem sytuacja się zmienia. Zdradzany mąż dzwoni do najlepszej przyjaciółki żony. I ona triumfuje: – Mówiłam ci, żebyś się z tą k... nie zadawał.
Nelly Rokita z przykrością przyznaje, że dowcip ten oddaje stopień lojalności kilku pań z Poznania, wcześniej przecież koleżanek, które zawiązały wrogą koalicję, kooptując panią Martę Fogler z Warszawy oraz Lidię Białek z Kielc, a następnie informując o swoich posunięciach wszelkie dostępne media.
Te z przedwyborczych powodów mlasnęły jedynie ze smakiem.
Rokita: – Dziewczyny z Europejskiej Unii Kobiet, które stoją po mojej stronie, mówią, że już nie mogę nadstawiać kolejnego policzka.
Raczej w koronkowych rękawiczkach
Dla wielu informacja o trudnym położeniu Nelli, wyrażającym się ostatnio w usunięciu jej ze stanowiska przewodniczącej Sekcji Polskiej Europejskiej Unii Kobiet oraz w oskarżeniu o próbę zagarnięcia miliona euro, była zarazem pierwszą informacją o istnieniu tej organizacji. A EUK w Europie istnieje już pół wieku, sekcja polska działa od lat 10. Tworzą ją panie aktywne zawodowo, nie lewicujące, ale nie wrogie wobec dokonań feminizmu. Statutowo deklarujące zgodę na odmienność wynikającą z różnicy płci, nie dążące do rywalizacji, raczej aktywizujące kobiety do życia publicznego. Raczej w kapeluszu i w koronkowych rękawiczkach niż na barykadzie. Politycznie ambitne, ale pragnące łączyć obowiązki żon, a w szczególności matek z karierą. (Właśnie skuteczne łączenie macierzyństwa z pracą zawodową stanie się formalną kością niezgody wewnątrz EUK).