Archiwum Polityki

Polityka i obyczaje

Dziennikarze „Faktu” śledzili posłów w... Sejmie: „Lenistwo i chciwość naszych posłów przechodzą wszelkie granice! Żeby nie stracić pieniędzy za wymigiwanie się od pracy, bezczelnie oszukują. (...) Patent obiboków jest prosty. Żeby nie tracić po ok. 500 zł za każdą nieusprawiedliwioną nieobecność na posiedzeniach, posłowie podpisują się na listach obecności i... uciekają. I to masowo”. Jako dowód gazeta drukuje zdjęcia posłów wykazujące, ile minut spędzili w pracy. I tak np. Piotr Smolana, Andrzej Mańka i Jan Łączny – kilka sekund umożliwiających złożenie podpisu, Barbara Blida i Adam Szejnfeld – 1 min, Marek Kotlinowski – 10 min, a Przemysław Gosiewski – aż 15 min.

Burmistrz Sztumu Leszek Tabor zaproponował zmniejszenie diet radnym miejskim z 1300 zł miesięcznie do 350 zł. Ponadto w projekcie uchwały przewidywał potrącanie części diet za nieusprawiedliwione nieobecności na sesjach. „– To byłyby drastyczne obniżki, ale takie przecież zapowiadali niektórzy radni podczas samorządowej kampanii wyborczej” – tłumaczył Leszek Tabor dziennikarzowi „Dziennika Bałtyckiego”. Projekt upadł, bo głosowało za nim pięciu radnych, a dziewięciu zgłosiło sprzeciw.

Wspaniałe wakacyjne plany ma były burmistrz Biskupca Reszelskiego: „Będę pływał żaglówką, jeździł na rowerze, odpoczywał na działce” – cieszy się Marek Domin. Skazany za jazdę po pijanemu korzysta z niespodziewanej przerwy w urzędowaniu, która pozwoli mu przygotować się do... kolejnych wyborów. „Będę startować w wyborach uzupełniających” – mówi. „Gazeta Olsztyńska” informuje, że były burmistrz jest faworytem w tych wyborach.

Polityka 26.2005 (2510) z dnia 02.07.2005; Polityka i obyczaje; s. 106
Reklama