Archiwum Polityki

Co z Rywinem?

Warszawski Sąd Okręgowy postanowił wystąpić do Sądu Apelacyjnego, by ten wyjaśnił swą decyzję z maja br., dotyczącą wypuszczenia z więzienia Lwa Rywina. Obrońcy znanego producenta filmowego żalili się wówczas na sąd I instancji, który odmówił odroczenia kary ich klientowi. Sąd Apelacyjny polecił, by Sąd Okręgowy ponownie rozpatrzył kwestię odroczenia – uznał bowiem, że pominięto ważne opinie na temat możliwości leczenia Rywina. Do czasu rozstrzygnięcia sprawy nakazał wstrzymanie wykonania kary, czyli zwolnienie skazanego.
Wielu prawników było zdumionych takim stanowiskiem. Dowodzili, że wstrzymanie wykonania kary może orzec tylko Sąd Najwyższy rozpatrujący kasację albo prokurator generalny i sąd badający możliwość ułaskawienia. Prawa takiego nie ma natomiast Sąd Apelacyjny. Przekonywali też, że skoro Rywin trafił już do więzienia, o jego losach decydować powinien sąd penitencjarny. To do niego, a nie do sądu I instancji, powinien skierować sprawę Sąd Apelacyjny. Na dodatek w grę wchodzi już nie odroczenie kary, lecz jedynie przerwanie jej wykonywania. Postępowanie Sądu Apelacyjnego dziwiło tym bardziej, że na ten temat istnieje bogate orzecznictwo. To na nie powoływała się sędzia Grażyna Sobkowicz z Sądu Okręgowego, przez 45 minut wyliczając niekonsekwencje sędziów apelacyjnych i uzasadniając prośbę, by umotywowali swoje stanowisko. Znamienne, że wątpliwości zgłosili też adwokaci skazanego.

Rywin na razie najprawdopodobniej pozostanie na wolności. Zdaniem sędzi Sobkowicz, sąd penitencjarny może wprawdzie nakazać „podjęcie czynności zmierzających do ponownego osadzenia skazanego w zakładzie karnym”, ale wobec powstałych wątpliwości poczeka zapewne na wykładnię Sądu Apelacyjnego. Z kary dwóch lat więzienia za pomocnictwo w płatnej protekcji na szkodę Agory Rywin odsiedział 43 dni i godzinę.

Polityka 27.2005 (2511) z dnia 09.07.2005; Ludzie i wydarzenia; s. 14
Reklama