Jerzy Wartak, jeden z przywódców strajku w kopalni Wujek, nie przestaje zaskakiwać. W katowickim sądzie, który po raz trzeci rozpatruje sprawę śmierci 9 górników, złożył wniosek – jako oskarżyciel posiłkowy – o uniewinnienie oskarżonych zomowców, a także gen. Czesława Kiszczaka (osobny proces w Warszawie): – To mój kolejny krok w kierunku narodowego pojednania – mówi.
W kwietniu br., w dniach żałoby po śmierci Jana Pawła II, z jego inicjatywy wystosowano apel o pojednanie. – Ojciec Święty też wyciągnął rękę do człowieka, który mało go nie zabił – mówił Wartak. Pod apelem podpisali się m.in.: trzy córki zabitych górników, dwaj inni przywódcy strajku, a także ks. Henryk Bolczyk, kapelan strajkujących. Owocem apelu było spotkanie Wartaka z gen. Wojciechem Jaruzelskim. Jego inicjatywa nie podobała się części kolegów z tamtych lat i niektórym rodzinom zabitych. Z dystansem lub wrogością podeszli do niej obecni działacze „S” i politycy partii prawicowych. Ta niechęć spowodowała odwołanie spotkania Jaruzelskiego na Śląsku z rodziną jednego z zabitych górników.
Ostatni wniosek Wartaka o uniewinnienie
oskarżonych w sprawie Wujka jest tylko gestem – sprawa prowadzona jest bowiem z oskarżenia publicznego. Wartak uważa, że trzeci proces podobnie jak poprzednie zakończy się uniewinnieniem:
– Po co więc to ciągnąć na siłę, marnować pieniądze, lepiej przeznaczyć je na zadośćuczynienie rodzinom ofiar – uważa. Problem jednak w tym, o czym Wartak wie, że bez wyroku skazującego, nawet symbolicznego, zamknięta jest droga do dochodzenia odszkodowań.