Nominowany do Oscara melodramat „Kobiety na skraju załamania nerwowego” miał być początkowo adaptacją dramatu Jeana Cocteau „Głos ludzki”. Jednak zbyt krótki na pełnometrażową fabułę 20-minutowy monolog porzuconej kobiety, która skarży się na swój los, Almodovar gruntownie przerobił. Dodanie kilku wątków z okresu sprzed i po rozstaniu zaowocowało zupełnie nowym scenariuszem o aktorce dubbingu, która mimo zawodu, jaki sprawił jej kochanek, walczy o jego powrót.
Jak zwykle u hiszpańskiego mistrza specyficzny humor, galeria ekscentrycznych postaci i absurdalne sytuacje tworzą niesamowity melanż kiczu, farsy i wodewilowej komedii pomyłek. Mimo prawie 20 lat dzielących od premiery, film ogląda się świetnie (wersja DVD nie zawiera niestety żadnych dodatków). Wygłaszająca teksty o szczęściu i samotności Carmen Maura wciąż wzrusza, a brawurowa rola macho Antoniego Banderasa z postawionymi na sztorc włosami to absolutna rewelacja.