Na początek ważna uwaga: zwiedzając stare forty szczególną uwagę powinniśmy zwrócić na kwestię bezpieczeństwa. Jedynie w części z nich są trasy przygotowane do zwiedzania bądź oczekują przewodnicy. Wiele obiektów, w czym też tkwi ich urok, jest w ruinie. Wiele jest bezpańskich, ale wiele ma też użytkowników (wojsko, firmy, prywatni właściciele), których prawa powinniśmy szanować. Zachęcamy do korzystania z usług przewodników (podajemy telefony). Ci uprzedzą nas, czy przy zwiedzaniu obiektu jest wymagane turystyczne obuwie, cieplejsza odzież, latarka itp.
W byłej Kongresówce
Rosjanie, fortyfikując swoje daleko na zachód wysunięte granice, w XIX w. wybudowali wzdłuż Biebrzy, Narwi i Wisły łańcuch twierdz, przedmość i dużych fortów (od Grodna, poprzez Osowiec, Piątnicę koło Łomży, Różan, Pułtusk, Zegrze, Modlin i Warszawę, do Dęblina). Nieco z tyłu postawili twierdzę w Brześciu.
Najlepiej zachowany jest Modlin. Pierwsi byli tu Szwedzi, a samą twierdzę u ujścia Bugo-Narwi do Wisły nakazał budować cesarz Napoleon. Już po odwrocie jego armii spod Moskwy jeszcze przez rok opierała się ona Rosjanom. Ci w latach 30. XIX w. rozbudowali ją, a sam Modlin w 1834 r. przemianowali na Nowogeorgjewsk. W latach 60. XIX w. zbudowali tu dwukilometrowe obronne koszary, w których mogło stacjonować 20 tys. żołnierzy. Później już, wykorzystując doświadczenia z wojny francusko-pruskiej, kiedy to na wielką skalę zastosowano działa z gwintowanymi lufami (donośniejsze i celniejsze), modlińską cytadelę otoczono 30-kilometrowym pierścieniem fortów.
W 1915 r. Modlina przed Niemcami bronili Rosjanie, a w 1939 r. – Polacy. Po wojnie nadal stacjonowało tu wojsko. Dziś ta ogromna twierdza jest pusta. Pozostały w niej tylko archiwa MON i dowództwa wojsk lotniczych z kilkoma zawodowymi wojskowymi i grupką pracowników cywilnych.