Portugalczycy już w pierwszej turze wybrali na prezydenta Anibala Cavaco Silvę z prawicy, bo im się dobrze kojarzy. Jako premier 20 lat temu wprowadzał kraj do Unii. To wejście było bardzo udane, Portugalia zmieniała się w oczach. Niestety, od kilku lat mocno przyhamowała, a od pięciu ma wzrost gospodarczy poniżej unijnej średniej (w 2006 r. spodziewane jest 0,8 proc.). Co więcej, nowe ambitne tygrysy – Słowenia i republiki bałtyckie – biją ją na głowę energią i innowacyjnością. Prezydent Silva ma być lekarstwem na ten spleen; posiada co prawda niewielką władzę, ale budzi nieproporcjonalnie duże nadzieje.
Polityka
4.2006
(2539) z dnia 28.01.2006;
Ludzie i wydarzenia. Świat;
s. 19