Moja miłość do aktorki Joanny Pokojskiej eksplodowała na przedstawieniu „Pokojówek” w teatrze Ateneum i dalej jest wybuchowa. Michaił Bułhakow – jakby tę dziewczynę zobaczył na scenie – umarłby z zachwytu; do tego stopnia jest to uroda i osobowość bułhakowowska. Rozumiem przez to osobliwe połączenie magii, tajemnicy i rzemiosła.
Elementarną zasadą „Pokojówek” jest przeistoczenie, trwa w tym dramacie nieustanna egzystencjalna przebieranka.
Polityka
4.2006
(2539) z dnia 28.01.2006;
Pilch;
s. 94