Archiwum Polityki

Polityka i obyczaje

Elżbieta Isakiewicz – dziennikarka i pisarka, jak przedstawia swoją autorkę „Nowy Dzień” – wspomina moment, gdy jakaś dewotka napiętnowała ją w kościele za gołe ramiona. Publicystka przypomniała sobie ów fakt, gdy przeczytała, że Jarosław Kaczyński „wyznał w Telewizji Trwam, iż jest zdecydowanym zwolennikiem cenzury obyczajowej. I pomyślałam – wyznaje dziennikarka – Boże święty, ratuj! Mnie też wiele rzeczy w obyczajach dzisiejszej Polski się nie podoba. Np. pornosy oblepiające witryny kiosków i liżący się publicznie, wymalowani jak burdelmamy geje. Nie podobają mi się prymitywne gazety, artystka Kozyra i chamska satyra”. Ale mimo to Isakiewicz nie chce, aby państwo decydowało, co jest, a co nie jest obyczajne. Chwała Bogu!

Polska Agencja Prasowa poinformowała o zaproszeniu, które skierował do znanych ludzi ks. Henryk Jankowski tworząc instytut swego imienia. Prałat widzi więc w Radzie Programowej Ryszarda Krauzego, Romana Kluskę, Zbigniewa Niemczyckiego, Andrzeja Stelmachowskiego, Annę Walentynowicz, Halinę Frąckowiak, Dariusza Michalczewskiego oraz duchownych – abp. Leszka Sławoja-Głódzia, bp. Bernarda Szlagę i ks. Zdzisława Peszkowskiego. Do Rady Naukowej zaś zaproszono: dr. Antoniego Dudka, dr. Petera Rainę oraz ks. infułata Stanisława Bogdanowicza. Zaproszeni – jak informuje PAP – czekają na to, który pierwszy zdecyduje się wejść lub odmówić prałatowi ze św. Brygidy.

Rozwija się dyskusja na temat kondycji i miejsca w dzisiejszej Polsce inteligentów. Po prof. Barbarze Skardze publikującej w „GW” głos zabrał Waldemar Łysiak w „GP”: „Polski inteligent, który przez piętnaście lat brał do mózgu ogłupiającą lewatywę bełkotu »Gazety Wyborczej«, traktując te mefistofeliczne fałsze jako szczyt rozumności (»nec plus ultra«) – tak już zatracił samodzielność myślenia i wnioskowania, że niczym papuga powtarza każdą brednię na temat tragedii, która dotknęła Rzeczpospolitą wskutek zwycięstwa bliźniaków.

Polityka 4.2006 (2539) z dnia 28.01.2006; Polityka i obyczaje; s. 106
Reklama