Archiwum Polityki

Kwaśniewski do NATO?

Podczas noworocznego przyjęcia dla akredytowanych dziennikarzy sekretarz generalny NATO George Robertson powiedział, że jego przyjaciel Aleksander Kwaśniewski (obaj na fot.) byłby idealnym następcą na tym stanowisku. Dyplomatycznie zarazem dodał, że Kwaśniewski nie jest jedynym kandydatem. Czteroletnia kadencja lorda Robertsona upływa w październiku br. Być może, z uwagi na konflikt z Irakiem, Rada Atlantycka kadencję przedłuży. Tyle że nie wiadomo, czy dotrwa do końca 2005 r., kiedy to Kwaśniewskiemu zakończy się druga kadencja na stanowisku prezydenta RP. Trudno oczekiwać, aby nasz prezydent sam ją skrócił. Warto przypomnieć nieprzychylne opinie, z jakimi spotkała się Hanna Gronkiewicz-Waltz, kiedy odeszła z NBP dla posady prezesa w europejskim banku.

Stanowisko sekretarza generalnego jest najwyższą posadą w NATO. Podlegają mu struktury cywilne i wojskowe Sojuszu, ale te ostatnie mają pewną autonomię. Amerykanie mają zagwarantowane stanowisko dowódcy sił zbrojnych w Europie, sekretarzem zostaje zwykle któryś z doświadczonych polityków europejskich. Wyboru dokonują państwa członkowskie NATO. Nie musi się to odbywać podczas natowskich szczytów, Robertsona wybrano podczas posiedzenia Stałej Rady, w skład której wchodzą ambasadorowie akredytowani przy NATO.

Od 1952 r. było dziesięciu sekretarzy generalnych. Trzykrotnie stanowisko to obsadzali Anglicy, dwukrotnie Belgowie i Holendrzy. Sekretarzami byli także: Włoch, Niemiec i Hiszpan. Najdłużej na stanowisku tym zasiadał Holender Joseph Luns (13 lat), a najkrócej – zaledwie rok – Belg Willy Claes, który złożył rezygnację, kiedy ujawniono aferę korupcyjną z jego udziałem, z czasów kiedy jeszcze zasiadał w belgijskim rządzie.

Polityka 3.2003 (2384) z dnia 18.01.2003; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 15
Reklama