Archiwum Polityki

Karawana jedzie dalej

Już dawno nie czytałem artykułu, który by tak bardzo odpowiadał moim poglądom na temat wsi, PSL i tego, co politycy tej partii wyprawiają [art. Joanny Solskiej „Wojny chłopsko-polskie”, POLITYKA 1]. Tak samo jak autorka jestem zdziwiony postawą SLD i tolerowaniem zdobywania kolejnych stanowisk przez działaczy chłopskich. Dzięki moim powiązaniom z wsią widzę, co ci ludzie robią, a raczej nie robią, dla wsi i jej mieszkańców.

Jerzy Kosieradzki

 

Każdy, kto głosował na Sojusz Lewicy Demokratycznej we wrześniu 2001 r., ma prawo czuć się zawiedziony bezradnością tej partii w sporach z ludowcami. (...) PSL kpi sobie ze wszystkich, którzy nie są rolnikami (a i tam są równi i równiejsi), a SLD daje na to przyzwolenie. (...) „Wojna chłopsko-polska” to tylko jedna z kwestii. We wrześniu 2001 r. SLD zaciągnęło u społeczeństwa kredyt i na razie czyni bardzo mało, by ten kredyt spłacić. Kłamstwem byłoby powiedzenie, że rząd nie robi niczego. Tyle tylko że dotychczasowe bardzo bojaźliwe działania rządu nie wystarczą. Polska potrzebuje dzisiaj dokończenia procesu transformacji i związanych z tym trudnych reform (górnictwo, finanse publiczne). Polskie rolnictwo i wszystko co z nim związane należałoby gruntownie „przeorać i zasiać od nowa”. Na dokończenie czeka prywatyzacja. W tej sytuacji potrzeba nam silnego, stanowczego i odważnego, a nade wszystko kompetentnego rządu, który potraktuje tę sytuację jako szansę i wyzwanie, nie jako zagrożenie. (...) Wydaje mi się, że jeżeli wspomniane reformy nie zostaną przeprowadzone w tej kadencji, to ich realizacja może się odwlec na czas nieokreślony. W siłę rosną ugrupowania populistyczne i nawet jeżeli nie zdobędą władzy, to mogą stać się na tyle mocne, że zablokują te reformy na następne cztery lata – o skutkach nie chcę nawet myśleć.

Polityka 3.2003 (2384) z dnia 18.01.2003; Listy; s. 87
Reklama