Roman Polański wygrał proces o zniesławienie wytoczony amerykańskiemu magazynowi „Vanity Fair”. Pismo kłamało pisząc, jakoby Polański w drodze na pogrzeb zamordowanej przez bandę Mansona żony próbował uwieść skandynawską modelkę – brzmiało orzeczenie brytyjskiego sądu, przed którym toczyła się sprawa (a Polański złożył zeznania na odległość). Znacznie mniej przychylna polskiemu reżyserowi jest za to brytyjska prasa. „Sunday Times” wprost pisze, że jego wygrana ostatecznie ośmiesza tutejszy wymiar sprawiedliwości, który od jakiegoś czasu zbyt poważnie traktuje prawo znanych i bogatych do obrony dobrego imienia. Zdaniem gazety, reputacja Polańskiego, skazanego w Stanach Zjednoczonych za uwiedzenie trzynastolatki, w efekcie czego musiał uciekać do Francji, jest już wystarczająco zła, żeby artykuł w kolorowym piśmie mógł jej w istotny sposób zaszkodzić. – Jak to możliwe, żeby uciekinier przed wymiarem sprawiedliwości znajdował sprawiedliwość w brytyjskim sądzie? Czy w takim razie, jeśli oskarżymy Osamę ibn Ladena o bicie wiernego osła, będzie mógł nas pozwać za pośrednictwem łącza wideo ze swojej jaskini? – ironizuje gazeta.
Polityka
31.2005
(2515) z dnia 06.08.2005;
Ludzie i wydarzenia. Świat;
s. 19
Reklama