Nie może się rozpocząć proces opisywanego przez „Politykę” rektora Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Jarosławiu Antoniego J. Akt oskarżenia, z zarzutami nieprawnego przyjęcia 230 tys. zł (m.in. w postaci nagród przyznawanych przez senat uczelni) i kierowania gróźb karalnych pod adresem dziennikarki lokalnego „Życia Podkarpackiego”, wpłynął do Sądu Rejonowego w Jarosławiu kilka tygodni temu. Akta wróciły jednak do prokuratury: – Chodzi m.in. o niekompletność opinii biegłych, którzy mieli ocenić poczytalność Antoniego J. w okresie, w którym według prokuratury dopuścił się obu zarzucanych czynów. Do jednej ze spraw odnieśli się jednak nie dość wyraziście – dość enigmatycznie tłumaczy Piotr Guzy, wiceprezes jarosławskiego sądu. Prokuratura zaskarżyła decyzję Sądu Rejonowego w przemyskim Sądzie Okręgowym. Kiedy zażalenie zostanie rozpatrzone, nie wiadomo. Antoni J. wciąż szefuje jarosławskiej uczelni. Obowiązująca ustawa o szkolnictwie wyższym uniemożliwia odwołanie rektora przez MENiS. Takie prawo ma jedynie senat uczelni.
Polityka
33.2005
(2517) z dnia 20.08.2005;
Ludzie i wydarzenia;
s. 20
Reklama