Archiwum Polityki

Hajda, trojka!

Kłopoty Cimoszewicza pomagają Tuskowi

Ostatnie badania wysforowały dość nieoczekiwanie na lidera prezydenckiego rankingu Donalda Tuska, który wedle sondażu TNS OBOP cieszy się aż 29-proc. popularnością (w ciągu miesiąca zyskał kilkanaście punktów). Na drugim miejscu znalazł się tracący głosy dotychczasowy prymus Włodzimierz Cimoszewicz (21 proc.), na trzecim Lech Kaczyński, który może liczyć na poparcie ledwie 16 proc., zaraz za nim Andrzej Lepper ze swoimi niezmiennymi 15 proc.

Oczywiście w ciągu najbliższych tygodni znowu się wszystko może potasować (inne badania dają trzem głównym kandydatom niemal tyle samo głosów), bo już widać, że nastroje społeczne i oceny kandydatów są bardzo zmienne, podatne na krotochwilne bodźce płynące ze świata politycznego i z kampanii wyborczych. Trafiają one na słabo w Polsce ugruntowane polityczne przekonania obywateli, którym brakuje stałych punktów orientacyjnych i sprawdzonych, pewnych układów odniesień, w tym partyjnych i personalnych. Takich, które nie są ciągle odnawianym konfliktem między PRL a Solidarnością.

Jednak zapewne układ sił zasadniczo już się nie zmieni, a jego cechą jest pojawienie się obok, zdawało się, dwóch żelaznych rywali: Kaczyńskiego i Cimoszewicza, trzeciej poważnej kandydatury – Tuska. Wyparł on w ten sposób z roli „tego trzeciego” Zbigniewa Religę, który zdaje się tracić ostatecznie siłę i w tej chwili cieszy się już tylko 6-proc. poparciem (w czerwcu aż 25-proc.).

Elektorat wyraźnie potrzebuje trzeciego poważnego kandydata, zwłaszcza że obydwaj konkurenci, z prawa i z lewa, coraz bardziej są określani i określają się jako politycy związani właśnie z tradycją PRL bądź Solidarności. Włodzimierz Cimoszewicz, mimo że wrócił do walki politycznej jako kandydat ponadpartyjny, dał się zepchnąć w lewy narożnik natrętnym przypominaniem przez komisję sejmową ds.

Polityka 33.2005 (2517) z dnia 20.08.2005; Komentarze; s. 22
Reklama