Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Szeregowiec Dolot

Adresowana do dzieci i ich opiekunów animacja komputerowa Gary’ego Chapmana i Roba Lettermana „Szeregowiec Dolot” ma wdzięk starych komedii wojennych w stylu „Złoto dla zuchwałych”. Jej bohaterowie to pięciu symaptycznych nieudaczników, którzy otrzymują zadanie niemożliwe do wykonania nawet dla wyszkolonych komandosów. Świeżo upieczeni łącznicy mają dostarczyć Brytyjczykom ważny dokument francuskiego ruchu oporu, określający miejsce inwazji wojsk alianckich w celu utworzenia drugiego frontu przeciwko Niemcom w Europie Zachodniej. Prym w tej operacji wiedzie tytułowy Dolot, czyli nieopierzony gołąb o wielkiej odwadze i jeszcze większym harcie ducha, który z trudem sobie radzi z opanowaniem żołnierskiego rynsztunku. W mission impossible pomagają mu pokraczne stworzenia, takie jak tchórzliwy Bakier oraz lekko stuknięci bracia bliźniacy o wdzięcznych imionach Heniek i Bieniek. Niespodzianek w tym filmie nie ma, fabuła od początku do końca rozgrywa się zgodnie z utartą konwencją, a cała zabawa polega na lingwistycznym humorze. W zgrabnie przetłumaczonych dialogach roi się od cytatów i absurdalnych słownych skojarzeń wznoszących chwilami Dolota na na poziom Monty Pythona. Świetny jest na przykład żart z matczynej troski w czasie pożegnania w rodzinnym gnieździe: „Dla mnie zawsze będziesz jajkiem”. Dobre są też aluzje na temat nieśmiertelnej „Stawki większej niż życie” i „Czterech pancernych i psa”. Na osobną pochwałę zasługuje staranna praca zespołu aktorskiego zajmującego się dubbingiem.

Janusz Wróblewski

Polityka 33.2005 (2517) z dnia 20.08.2005; Kultura; s. 54
Reklama