Archiwum Polityki

Muzyka bardziej cyfrowa

Międzynarodowa Federacja Przemysłu Fonograficznego IFPI opublikowała właśnie najnowszy raport (dane za 2004 r.), z którego wynika, że płyt kupuje się mało i to nawet w najbogatszych krajach świata. Najwięcej w Wielkiej Brytanii, gdzie rocznie na głowę statystycznego mieszkańca przypada 2,9 albumu CD, na drugim miejscu jest Norwegia (2,7), na trzecim USA (2,6). W Polsce wskaźnik ten wynosi mniej niż 2 albumy.

Pojawia się jednak światło w tunelu, bo w sukurs przychodzi sprzedaż muzyki w formacie cyfrowym, a przede wszystkim usługi muzycznych serwisów internetowych. W tym zawiera się także odpowiedź, dlaczego spada sprzedaż płyt w sklepach – coraz wygodniej jest kupić płytę za pośrednictwem Internetu albo, ściągając muzykę z sieci, zrobić ją sobie samodzielnie. Rośnie też sprzedaż cyfrowych odtwarzaczy, a ściąganie muzyki do telefonów komórkowych staje się procederem coraz powszechniejszym zwłaszcza wśród młodzieży. Generalnie jednak wzrasta wiek kupujących muzykę. W 1999 r. klienci powyżej 30 roku życia kupowali mniej niż połowę wyprodukowanych nagrań, natomiast teraz ich udział przekracza 55 proc. Staje się zatem jasne, dlaczego wytwórnie płytowe tak chętnie dokonują reedycji starych albumów i dlaczego wysoką popularnością cieszą się muzyczni weterani, szczególnie w Europie, bo do „najstarszych” kupujących muzykę należą Węgrzy, Holendrzy, Austriacy i Niemcy („najmłodszych” mamy za to w Brazylii, Meksyku i w Japonii).

Wszystko wskazuje na to, że informacje o śmierci fonografii okazały się przedwczesne – firmy płytowe zarabiają bowiem coraz więcej z tytułu tantiem płaconych przez użytkowników nagrań – także tych korzystających z usług internetowych.

Polityka 33.2005 (2517) z dnia 20.08.2005; Kultura; s. 54
Reklama