„Chaos And Creation In The Back Yard” to już 20 z kolei solowy album Paula McCartneya. 67-letni eksbeatles należy do najlepiej zarabiających muzyków popowych na świecie, ale, co widać po dorobku płytowym i wciąż licznych koncertach, także do najbardziej pracowitych. Najnowsza płyta, która w sklepach znajdzie się 12 września, dobrze odzwierciedla charakter artysty: przygotowywana przez prawie cztery lata, nagrana niezwykle starannie, jest zarazem prosta i wyrafinowana, nowa, a jakby już znana. McCartney najwyraźniej przedkłada warsztatową solidność nad ryzyko eksperymentu – takie piosenki jak „Follow Me”, „Jenny Wren” czy „Fine Line” mogłyby równie dobrze powstać 30 lat temu, a może i wcześniej, choć pewnie nie byłyby tak jak dziś dopieszczone. Taki muzyczny konserwatyzm być może odbiera McCartneyowi co młodszych słuchaczy, ale nie przesadzajmy – McCartneya się lubi nie tylko z powodu nostalgii za Beatlesami. Mimo upływu lat to wciąż ten sam głos, no i ten sam talent do tworzenia pięknych piosenek.
Paul McCartney, Chaos And Creation In The Back Yard, EMI