Letnich festiwali muzyki dawnej jest coraz więcej, ale tylko ten jeden ma szczególną, niepowtarzalną formułę: Pieśń Naszych Korzeni w Jarosławiu. Kto tam już był (festiwal odbywa się po raz 13), ten zwykle powraca i nie trzeba mu opowiadać, o co chodzi. Kto nie był, musi wiedzieć przede wszystkim dwie rzeczy: uczestnicy mają zajęty cały dzień (oczywiście zajęcia nie są obowiązkowe); uczestnikiem jest i występujący artysta, i publiczność (koncerty grane są w pięknych jarosławskich kościołach). Dni mają stały rytm, na który składają się: nauka chorału gregoriańskiego, śpiewanie go na nabożeństwach, spotkania i dyskusje z artystami, wspólne posiłki, a nocą biesiadowanie w klubie festiwalowym (w konsekwencji w dzień rządzi sacrum, a w nocy profanum). Jak na poprzednich edycjach, tak w tym roku skonfrontowane zostaną tradycje muzyczne Wschodu (w szerokim pojęciu, od Grecji, Rumunii i Ukrainy po Maroko i Liban) i Zachodu. Najważniejsi soliści to fińska skrzypaczka Sirkka-Liisa Kaakinen (z zespołem Battalia), brytyjski harfista Andrew Lawrence-King, śpiewaczki Kristin Hoefener z Niemiec (z zespołem Kantika) i Begona Olavide z Hiszpanii, a także bywalec festiwalu Likurgos Angelopoulos, który tym razem wystąpi z chórem Byzantion z Rumunii.
Pieśń Naszych Korzeni, Jarosław, 21–28 sierpnia. Informacje: www.jaroslaw.pl.