Archiwum Polityki

Eastwood rewizjonista

Westernowa formuła została pogrzebana wiele lat temu, a jednak od czasu do czasu pojawiają się nowe filmy w tym gatunku, które zostają okrzyknięte przełomowymi. Jednym z nich było „Bez przebaczenia” Clinta Eastwooda z 1992 r., przypomniane ostatnio w tzw. srebrnej, oscarowej serii klasyki na DVD wydawanej przez Warnera (wyszły w niej jeszcze m.in. „Casablanca”, „Amadeusz” i „Lot nad kukułczym gniazdem”). Antyromantyczny western Eastwooda nazwano eposem zbudowanym z odłamków legend o Dzikim Zachodzie, tragedią powstałą na gruzach mitu. To niemal traktat filozoficzny na temat tajemnych związków dobra i zła, wolności i przeznaczenia, gdzie zamiast moralizowania, do czego przyzwyczaiła nas tradycja gatunku, otrzymujemy skomplikowany obraz świata, w którym ludzkie czyny zawsze obracają się przeciwko intencjom bohaterów. Z dzisiejszej perspektywy widać, że „Bez przebaczenia” było najważniejszym punktem zwrotnym w długiej, imponującej karierze Eastwooda, wprowadzającym w dojrzały etap jego twórczości. I zapowiedzią jego późniejszego arcydzieła „Za wszelką cenę”.

J.W.

Polityka 5.2006 (2540) z dnia 04.02.2006; Kultura; s. 52
Reklama