Archiwum Polityki

Demolka

Wyobraź sobie, drogi Czytelniku, że masz urodziny. Grupa przyjaciół wpadła, aby zrobić ci niespodziankę. Wracasz do domu, zapalasz światło, a w domu czeka nie tylko stado gości, ale też całkiem odmienione wnętrze. Przytulna kanapa, pastelowe ściany, wygodne meble – wszystko to zostaje całkowicie zrujnowane. Łóżko zastępuje metalowa klatka, na odrapanych ścianach wiszą kolorowe strzępki, zamiast firanek zwykłe gatki, a na podłodze pełno podartej bielizny. Wszystko, co się dało, zostało pocięte, pogięte, pokawałkowane, mieszkanie przypomina instalację, która narodziła się w szalonej głowie bezdomnego artysty. Powracający gospodarz stara się zachować zimną krew i podziwia robotę wykonaną przez wesoły zespół dewastatorów. Śmiechu jest przy tym co niemiara, oczywiście najwięcej na ekranie. Piszę o tym programie nie dlatego, że mam szansę stać się jego fanką ani nie chcę namawiać do tego czytelników „Polityki”. Warto jednak obejrzeć przynajmniej jeden odcinek, aby przekonać się, jak łatwo z destrukcji zrobić ideologię. Rujnowanie, niszczenie, demolka są bardziej spektakularne niż żmudne budowanie. To oczywiście nie jest żadna odkrywcza prawda, ale być może przypominanie jej ma sens w sytych i zadufanych w sobie społeczeństwach, których członkowie uważają, że są przygotowani na wszystko. Siedzą w komfortowych, wypieszczonych gniazdach, pielęgnując poczucie bezpieczeństwa. Ryann Dunn, szef ekipy dewastatorów, udowadnia, że jest ono wyjątkowo złudne.

Krystyna Lubelska

Homewrecker (Totalna demolka)

, premiera 5 lutego, godz. 22.00, MTV Polska

Polityka 5.2006 (2540) z dnia 04.02.2006; Kultura; s. 55
Reklama