Archiwum Polityki

Premiera z premierem

Krakowski Salon „Polityki” po przerwie wznowił działalność, tym razem w słynnej Piwnicy pod Baranami (zespół Piwnicy jest współorganizatorem spotkań). Pierwszym gościem w piątek 27 stycznia był premier Kazimierz Marcinkiewicz. Najpopularniejszy obecnie polski polityk.

W gorącym czasie politycznym, tuż po słynnych nocnych sejmowych obradach, kiedy to wybierano rzecznika praw obywatelskich i członków KRRiTV, gdy przerwano wszelkie rozmowy na temat ewentualnej koalicji, premier zadziwiał wręcz spokojem, odpowiadając na pytania o przyszłość swojego rządu i jego politykę. Spotkanie można uznać za początek podsumowywania 100 pierwszych dni tego gabinetu (100 dni minie 8 lutego). Kazimierz Marcinkiewicza mówił m.in.:

O swojej popularności

Ta sytuacja także dla mnie jest zadziwiająca. Nie mam poczucia, bym robił coś szczególnego. Po prostu prowadzę sprawy rządu, z jednej strony realizując program, z drugiej utrzymując stały kontakt z ludźmi. Obiecałem sobie, że wszystkie decyzje muszą zapadać w kontakcie z ludźmi. Działam w polityce od wielu lat, wiele widziałem i zauważałem, że bardzo łatwo przychodzi taki moment, że władza, ministrowie, inni wysocy urzędnicy odrywają się od spraw ludzi, nie tłumaczą swoich decyzji, a wtedy szybko pojawia się to rozróżnienie: my–oni. Postanowiłem, że nie będę należał do owych „onych” i dlatego będę się spotykał z ludźmi, zarówno w noclegowniach dla ubogich, jak i z profesurą uniwersytetów. Apeluję też do wszystkich, z którymi się spotykam, w tym do mediów: mówcie prawdę, kontrolujcie nas na każdym kroku, abyśmy nie porzucili swego programu.

O wyborach

Mój rząd ma program na cztery lata i wszystkie sprawy prowadzimy w takiej właśnie perspektywie. 29 grudnia, po przegranych głosowaniach, uświadomiliśmy sobie, że musimy jednak podjąć starania, aby stworzyć zaplecze dla mniejszościowego rządu. Te starania trwają i opozycja najwyraźniej ich nerwowo nie wytrzymuje. Sytuacja wyjaśni się w ciągu tygodnia, najwyżej dwóch: albo zawiąże się koalicja, albo będą wybory. Stworzyliśmy dobry rząd, mamy świetnych ministrów i znakomity program, a więc trudno zrozumieć, dlaczego jacyś politycy opozycji nie chcą nas wesprzeć.

Polityka 5.2006 (2540) z dnia 04.02.2006; Salon Polityki; s. 81
Reklama