Archiwum Polityki

Pięć sporów o Polskę

Już za trzy tygodnie wybory parlamentarne, miesiąc później prezydenckie. Zwracaliśmy uwagę, że taki układ politycznego kalendarza, według obecnej ordynacji, może się powtórzyć dopiero za 20 lat. Ale nie wyczuwamy nastroju szczególnej mobilizacji i przejęcia wyborców. Przeciwnie, wszelkie prognozy zdają się wróżyć porażająco niską frekwencję wyborczą. Nie ma też, po prawdzie, jakiejś szczególnie ożywionej debaty i sporów na temat przyszłości. To znaczy, politycy kłócą się w naszym imieniu, ale na ogół o sprawy bez znaczenia. Popatrzmy, co dominuje w mediach w najgorętszym przecież momencie kampanii: oświadczenia majątkowe kandydata Cimoszewicza, sprawa pani Jaruckiej, biurowiec przy MSZ, kolejne wnioski kolejnych posłów składane do prokuratury, spory i oskarżenia między dawnymi bohaterami Solidarności. Jeśli nie liczyć dość przypadkowego spięcia między przyszłymi koalicjantami w sprawie podatków, prawie nie rozmawiamy na temat programów wyborczych, czyli jak nam politycy urządzą życie przez najbliższe lata.

Dlatego w naszym specjalnym raporcie piszemy o tym, jakie jest dziś prawdziwe pole wyboru w pięciu kluczowych dla naszej przyszłości dziedzinach życia: gospodarce, reformie państwa, sprawach zagranicznych, edukacji i ochronie zdrowia. Próbujemy wydobyć to, co partie i kandydaci na ogół kamuflują, bo politycy zabiegający o sympatię wyborców wszystko potrafią przykryć ogólnikami i banałami. A przecież już za parę miesięcy ci nowi będą podejmowali setki decyzji w konkretnych sprawach i można domniemywać, z jakimi intencjami idą po władzę. I jak nas urządzą. Nie chcemy wskazywać czytelnikom, na kogo mają głosować, dlatego publikujemy nasz raport nie tuż przed wyborami, ale na kilka tygodni przed nimi, tak, aby pozostał jeszcze czas na ocenę tego, co będzie odgrywane w politycznym teatrze.

Polityka 35.2005 (2519) z dnia 03.09.2005; Raport; s. 3
Reklama